Park Morrocoy jest uważany za tańszą alternatywę wysp Los Roques. Park słynie z przepięknych wysp i z ciepłej wody. To doskonałe miejsce do snurklowania i wypoczynku na plaży.
Wyspy parku są niezamieszkane i nie ma na nich hoteli. Musimy znaleźć sobie kwaterę na lądzie a łódkami motorowymi przepływać na wyspy w ciągu dnia. Możemy się zatrzymać w Tucacas bądź w leżącej nieco dalej, po drugiej stronie parku miejscowości Chichiriviche, z której jest nieco bliżej i zarazem taniej do najładniejszych wysp.
Aby zaoszczędzić na czasie, do samej Chichiriviche dojechaliśmy wynajętą taksówką z Caracas. Początkowo taksówką mieliśmy dojechać jedynie z lotniska na dworzec autobusowy skąd mieliśmy pojechać do Valenci. Następnie z Valenci mieliśmy się dostać do Chichiriviche. Jednak udało nam się porozumieć z taksówkarzem, który dowiózł nas do samego Parku Morrocoy. Za taksówkę zapłaciliśmy około 300 zł + posiłek dla kierowcy. Autokar wyszedłby sporo taniej bo około 40 zł od osoby, ale prawdopodobnie nie dotarlibyśmy do Chcichiriviche przed zmierzchem. Stąd zdecydowaliśmy, by dojechać na miejsce taksówką.
Znalezienie posady w Chichiriviche nie stanowi problemu, pod warunkiem, że nie zależy nam na luksusach, których tu raczej nie znajdziemy. Posada, w której grzyb na ścianie występuje tylko w łazience, uchodzi za naprawdę dobre miejsce. Po kilku godzinach poszukiwań decydujemy się na zatrzymanie w małym domku, u przesympatycznej rodziny, która wynajęła nam pokoje gościnne. Traktowali nas jak członków rodziny.
Na wyspy parku Morrocoy dostaliśmy się jedną z wynajętych łodzi, które kursująjak taksówki spod dworca kolejowego we Wrocławiu. Koszt wynajęcia takiej łodzi, w zależności od wyspy, na którą chcielibyśmy się wybrać, wynosi od 40 do 120 zł za trasę w obie strony. Ze sternikiem łodzi umówiliśmy się, o której godzinie ma po nas przyjechać. Na wszelki wypadek po dotarciu na wyspę wpłaciliśmy zaliczkę, a całą resztę dopiero po tym, jak nas odebrali z wyspy i dowieźli na miejsce.
Ostatnią noc przed odlotem postanowiliśmy spędzić nieco bliżej Caracas, by nie narażać się na niepotrzebny stres związany z dojazdem na lotnisko. Opuściliśmy Park Moroccoy i kierowaliśmy się autobusami do Puerto Colombia.