Międzynarodowe lotnisko w Caracas nie jest położone w samym mieście. Do centrum miasta można dojechać z lotniska w godzinę, jeśli po drodze nie trafimy na korki. Przez pierwsze kilkanaście kilometrów droga prowadzi przez slamsy, które wtapiają się w miasto.
Na międzynarodowym lotnisku w Caracas, przechodząc za ostatnie bramki, w których po raz kolejny sprawdzane są nasze bagaże, zostaniemy przywitani przez nachalnych cinkciarzy chcących wymienić nam nasze dolary. Możemy tu dokonać wymiany. Starajmy się nie wymieniać całej kwoty na raz i pamiętajmy o targowaniu się.
Większość międzynarodowych turystów stara się podobnie jak my opuścić Caracas jak najszybciej. Możemy w tym celu skorzystać z mniejszego lotniska, które znajduje się tuż obok międzynarodowego. Wystarczy wyjść na zewnątrz i pierwszą możliwą ścieżką w lewo, po 400 m, dojdziemy do drugiego lotniska, gdzie możemy kupić bilet na lot na jakąś wyspę lub do któregoś z większych miast Wenezueli. Bilety kupujemy w biurach firm przewoźniczych, znajdujących się na lotnisku. Musimy przejść przez kilka by znaleźć interesujące nas połączenie. Na lotnisku można spotkać pracowników, którzy mają za zadanie pomóc turystom i z chęcią pokażą w jakiej firmie można kupić bilet na interesującą nas trasę.
Drugą możliwością jest opuszczenie Caracas w autokarze. W tym celu musimy udać się do centrum Caracas, gdzie mieści się kilka dworców autobusowych. My w poszukiwaniu biletów odwiedziliśmy dwa. Spod lotniska możemy wynająć taksówkę, która dowiezie nas na dworzec autobusowy.
Ostatecznie można też opuścić Caracas w taksówce. W drodze do centrum dogadaliśmy się z taksówkarzem by odwiózł nas do miejscowości oddalonej o 250km od Caracas i zapłaciliśmy za kurs 300 zł + posiłek dla kierowcy, czyli po 100 zł od osoby. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie by zaoszczędzić czasu, którego zaczynało nam już brakować pod koniec wyprawy.