Drugiego dnia zostajemy zapakowani do drewnianej łodzi, którą płyniemy w górę rzeki Rio Carrao i Rio Churun pod wodospad Salto Angel. Miejscami rzeka jest na tyle niebezpieczna, że zostajemy wysadzenie na brzeg i musimy przejść kawałek piechotą. W porze suchej, w górnych odcinkach rzeki Rio Churun, poziom wody jest na tyle niski, że zmuszeni jesteśmy do wyjścia z łodzi i przepchania jej przez najpłytsze miejsca. Po siedmiu godzinach dopływamy do miejsca, z którego rozpoczynamy podejście pod wodospad Salto Angel. Przez ponad godzinę idziemy szlakiem przez dżunglę i dochodzimy do punktu obserwacyjnego, z którego możemy podziwiać wodospad Salto Angel. Jeszcze dwadzieścia minut marszu i zachęcani przez przewodnika możemy wykąpać się w wodach wodospadu.
Noc spędzamy śpiąc w campingu niedaleko miejsca, do którego dopłynęliśmy łodzią. Camping to tak naprawę kilka wiat zrobionych z drewnianych belek podpierających dach. Między belkami rozpięte są hamaki, które pełnią nam rolę łóżka.