Trzeci dzień jest najtrudniejszym etapem z całej wyprawy. Prowadzi miejscami bardzo stromym szlakiem. Początkowo przez las tropikalny i gliniaste śliskie podłoże, następnie pod wodospadem i podejściem po luźno rozsypanych kamieniach.
Mimo, że szlak jest o wiele trudniejszy niż wczorajszy czujemy się na tyle dobrze, by z powodzeniem kontynuować podejście. Spotykamy po drodze pierwsze, czarne żabki, żyjące tylko tutaj i w Afryce. Są one dowodem na to, iż Ameryka z Afryką stanowiły kiedyś jeden kontynent.
Pogoda staje się coraz gorsza. Im wyżej jesteśmy tym bardziej pada i robi się chłodniej. Dopiero gdy docieramy do trzeciego obozu, zwanego hotelem (półką skalną), na kilka godzin przed zachodem słońca zaczyna się przejaśniać i wychodzi słońce. Standardowo kolację przygotowujemy już po zmroku.