Cały dzień spędzamy na szczycie. Można by tu spędzić cały tydzień i cały czas podziwiać coś nowego. Musimy zdecydować, czy idziemy zobaczyć kilka ciekawych miejsc z punktami widokowymi, czy kierować się na tzw. Triple Point, czyli miejsce, w którym łączą się trzy granice - Wenezueli, Brazylii i Gujany.
Decydujemy się na opcję pierwszą. Pogoda nas nie rozpieszcza i tylko chwilami docierają do nas promienie słoneczne. Mimo to mamy okazję podziwiać wiele ciekawych form skalnych, strumieni, wodospadów, oczek wodnych zwanych jacuzzi, w których możemy się wykąpać. Po południu, przy nieco lepszej pogodzie, wchodzimy na jeden z najwyższych punktów w okolicy, tuż przy skarpie Roraimy. Podziwiamy z niego widok tylko na Roraimę, gdyż widok na Gran Sabanę przysłaniają chmury.
Powierzchnia Raraimy przypomina inną planetę, miejsce po wybuchu wulkanu. Jest to góra niepowtarzalna i nieporównywalna. Przebywając na jej szczycie wciąż ma się wrażenie jakby zza jakiejś skały miał za chwilę wylecieć pterodaktyl.
Noc spędzamy w tym samym miejscu co poprzednią.